Strona główna | TechnikaPod własnym dachem

Pod własnym dachem

Kiedy dekarzem zostaje ktoś, kto od zawsze marzył o własnym domu, można się spodziewać, że gdy uda mu się zrealizować to marzenie, jego dach będzie dopieszczony w najdrobniejszych szczegółach. Jeśli dodatkowo człowiek ten jest pasjonatem swego fachu, jest prawie pewne, że będzie to dach niezwykły.

Człowiekiem tym jest Marcin Sopa: Trudne rzeczy do zrobienia uczą kreatywności i wymuszają pewną dozę wyobraźni- ja to nazywam instynktem budowlanym, który pozwala radzić sobie w trudnych sytuacjach. Wychodzę z założenia, że jak się robi coś, co się lubi, robi się to dobrze i rzetelnie. Przykładem może być dom, który sam zbudował, a w szczególności dach, któremu poświęcił najwięcej czasu spośród wszystkich prac wykonanych do tej pory na budowie.

Na papierze
Marcin Sopa swój dom sobie wymyślił. Oczywiście sam projekt jest dziełem zawodowego, uprawnionego architekta, ale wygląd zewnętrzny – przede wszystkim dach – to autorska kreacja wykonawcy. Zawsze inspirowały go w budownictwie rozwiązania niekonwencjonalne, niepospolite, sprawiające, że osoba przechodząca obok domu zwróci na niego uwagę, takich właśnie szukał. Jako prawdziwy pasjonat sztuki dekarskiej szczególną uwagę skupił właśnie na dachu. Znając dobrze fach ciesielski i dekarski wiedział, co z czym można łączyć i jak to zrobić, więc nie obawiał się, że zaprojektowanych detali nie da się nie zrobić.


Nie można powiedzieć, że dach jest skomplikowany. Wrażenie takie mogą jedynie sprawiać wygięte szczyty i falujące okapy, ale poza tym jest to dach „jak Pan Bóg przykazał”. Nie ma tu np. okien dachowych (poza niezbędnym wyłazem), ponieważ według inwestora przy karpiówce zbyt mocno wystają one ponad płaszczyznę pokrycia okapy i zaburzają ogólną estetykę dachu.


Dach nie jest skomplikowany – takie wrażenie sprawiają jedynie wygięte szczyty i falujące okapy

Inwestor i wykonawca w jednej osobie
Początkowo projekt dachu nie przewidywał opadających i pływających okapów oraz wygiętych szczytów, a pokryciem miała być dachówka falista. Ale w głowie człowieka kreatywnego dzieją się różne rzeczy, a fantazja ma nieograniczone pole do popisu.

Projekt domu tworzony był tak, by inwestor mógł go sam wykonać. Dostosowując pokrycie do falującej formy, wybrano ceramiczną dachówkę karpiówkę Opal marki Braas w kolorze antracytowej angoby. Inwestor starał się wybierać materiały wysokiej klasy renomowanych producentów, ponieważ z doświadczenia wie, że „tanie jest drogie”, a dach to inwestycja na całe życie.


Ale właśnie szczyty i okapy przyciągają wzrok

Prace nad dachem trwały w okresach jesienno-zimowych przez dwa kolejne lata, łącznie prawie rok. Wysiłek i poświęcenie były ogromne, trudności z pogodą, pomocnikami, wyczerpaniem – tak fizycznym, jak emocjonalnym – ale...  satysfakcja z efektu końcowego to jedna z tych chwil, których nie można kupić.

Gięte szczyty
Pracę nad dachem Marcin Sopa podzielił na dwa etapy: najpierw więźba, pokrycie papą, wyprowadzenie okapów i szczytów, następnie samo pokrycie i obróbki.

Konstrukcja dachu to drewniana więźba krokwiowo-jętkowa, wykonana z ciśnieniowo impregnowanej sośniny. Więźba była kreślona na ziemi z profilu ciesielskiego w proporcji 1:1. Kosze lukarny opierają się na połaci dachu, ponieważ nie schodziły poniżej stropu (strop facjatki i głównego dachu jest na tym samym poziomie, więc nie było konieczności stosowania belki koszowej). To samo rozwiązanie zostało zastosowane w połączeniu dachu tarasu i podjazdu na samochód oraz przy połączeniu dachu ogrodu zimowego z dachem głównym.


Połać dachu głównego wcina się w dach nad przyszłym ogrodem zimowym

Linie okapów zostały najpierw wyznaczone cienką giętką długą listwą, by były optycznie równe i proporcjonalne. Ciekawy jest sposób wykonania wygiętych szczytów, symetrycznych do opadających okapów. Najpierw powstała forma z umiejętnie przyciętych płyt OSB o grubości 10 mm. Osiem 18-centymetrowych odcinków płyty zostało ze sobą połączonych klejem w piance i wkrętami. Pianka znalazła tu zastosowanie ze względu na swą wodoodporność. Aby uzyskać odpowiednie wygięcie, „warstwowy” element został przykręcony i przyklejony do klocków oporowych przymocowanych do stołu montażowego. Po kilku dniach, gdy klej mocno zasechł, gotowa krokiew była odrywana od formy. Smarowanie klejem każdej z płyt i dodatkowo skręcanie w efekcie dało dobrą sztywność i stabilność elementu. Takich krokwi powstało sześć. Na koniec każda otrzymywała warstwę bezbarwnego lakieru i była odpowiednio zacinana. Nie malowana pozostawała jedynie powierzchnia styku desek z krokwią.


Szczyty nie dość, że są wygięte, to jeszcze pochylają się do przodu

Okap dachu głównego jest po obu stronach podparty belkami poziomymi na zacios, spoczywającymi na ścianie. To rozwiązanie zapewnia stabilność konstrukcji. W najdłuższym miejscu okapu głównego projekt przewidywał słup podporowy, ale zamiast słupa Marcin Sopa wykonał tzw. trójkąt stalowy, u góry zakotwiony do wieńca żelbetowego, a od dołu do płatwi podporowej dla krokwi połączenia połaci dachu głównego i podjazdu na samochód. Po trzech latach widać, że te rozwiązania sprawdziły się znakomicie.


Łupkowa okładzina stożkowego komina

Stożkowaty komin
Komin w kształcie lekkiego stożka został obłożony łupkiem naturalnym firmy Rathscheck w plaster miodu. Dla wykonawcy był to pierwszy w życiu komin obity łupkiem i nie jest do końca zadowolony z efektu. Szczyty także mają okładziny łupkowe w dwóch rzędach, przy czym rząd dolny jest cofnięty o 2 cm w stosunku do górnego. Daje to efekt głębi. Łupek naturalny jest co prawda bardzo pracochłonny, ale – jak uważa inwestor – Nie ma bardziej efektownego materiału na obicia, zwłaszcza w słońcu.

Obróbka komina została wykonana po bokach tak jak gięte szczyty (na przemian: dachówka i blacha na kąt), od dołu pas taśmy ołowianej, natomiast za kominem obowiązkowo blacha – stosowanie w tym miejscu taśmy może mieć przykre konsekwencje w razie np. przedziobania przez ptaki.


Narożnik i grzbiet


Nie ma to jak karpiówka – na takie dachy najlepsza

Pracochłonne obróbki
Obróbki blacharskie zostały wykonane z aluminiowej blachy powlekanej. Szczególnie dużo blachy poszło na obróbki szczytów giętych, ponieważ nie ma tam klasycznej rynienki pod dachówką. Na każdej karpiówce leży blacha wygięta pod kątem 90 stopni, na którą nachodzi kolejna dachówka, tak że woda płynie po powierzchni pokrycia, a nie pod nim. To chyba najszczelniejsze zakończenie połaci dachu.


Czołowe krawędzie szczytów są obłożone łupkiem. Rząd górny leży 2 cm przed dolnym

Drugim argumentem uzasadniającym zastosowanie aluminiowej blachy w tym projekcie jest swobodna możliwość jej formowania i gotowy już kolor. Przydało się to podczas gięcia i montowania blach na gięte szczyty, kiedy każdy docięty pasek blachy o odpowiedniej szerokości i długości 22 cm był zaginany, aby dokładnie zachodził na element następny, równocześnie się zakleszczając. Mocowania blach do szczytów ukryte są pod połączeniem, dlatego w efekcie są całkowicie niewidoczne. Pas nadłupkowy pod papę oraz pas nadrynnowy również zostały wykonane z tej blachy. W zależności od potrzeby zastosowano kolor czarny lub antracytowy. W projekcie wykorzystano orynnowanie tytan-cynk firmy Perez. Wentylacja odbywa się przez zasłoniętą siatką szczelinę pomiędzy pierwszą łatą okapową a deską okapową. Dodatkowo pod pierwszym rzędem dachówki okapowej zastosowano kratkę wentylacyjną.


Opracowanie: redakcja miesięcznika DACHY

Źródło: Dachy, nr 6 (210) 2017
DODAJ KOMENTARZ
Wymagane: Zaloguj się aby dodać komentarz > Zaloguj się